poniedziałek, 16 września 2013

and it feels like home {almost}

Kolejny tydzień za mną ;) W szkole czuję się już a miarę jak u siebie. Nadal nie znam systemu kupowania lunchu, ale póki co się tym nie martwię. Raz po raz nie udaje mi się otworzyć szafki, ale a) albo w końcu Bóg się nade mną lituje albo b) spostrzegam, że jestem na złym piętrze i usiłuję się do kogoś włamać. 
W środę byłam z Hailey na spotkaniu Youth Group. Ilość osób jakie poznałam była dość zatrważająca, nie zapamiętałam większości imion. W tym tygodniu chyba też pójdę, bo ogólnie jest bardzo miło. To jest taka jedna wielka rodzina. 
W piątek rano Elisha jechała na basen więc do szkoły pojechałam z Hailey.  Zatrzymała się w Toll Gate i kupiła nam kawy muffinki na śniadanie ♥ Chlebem to się Ameryka chwalić nie powinna, ale na złą kawę póki co nie trafiłam. Piątek 13. nie zadziałał, bo dzień był naprawdę dobry. Miałam test z anatomii, mam nadzieję, że wyszedł jako tako, bo słownictwo jest naprawdę trudne. Tzn. ciężko zapamiętać co jest co. Po drugiej lekcji mieliśmy assembly. Jak weszłam na salę gimnastyczną to na twarzy miałam jednego wielkiego banana, bo wyglądało to dokładnie jak na filmach - uczniowie siedzą na trybunach, szkolna orkiestra grała "We're not gonna take it", cheerleaderki z maskotką na środku. Do tego był white-out day, czyli mieliśmy się ubrać na biało. Tak samo jak na orientation pierwszego dnia, school president z całą resztą zorganizowali 'games'. Najbardziej mi się podobało to: z każdej grade wybierali chłopaka i dziewczynę. Mieli stanąć na przeciwko siebie, tak żeby się widzieli. Każdej parze dali prostokątny kawałek pleksji, jakby szybę, z ogromną plamą masła orzechowego otoczoną bitą śmietaną. Ta para, która zlizała to najszybciej wygrywała. Wyglądało to dość śmiesznie :D


  Wieczorem wróciliśmy do szkoły, bo odbywała się pierwsza home game. I tak jak w pierwszej połowie próbowałam cokolwiek zrozumieć i mniej więcej słuchałam wyjaśnień, tak po przerwie olaliśmy grę i gadaliśmy. A właściwie wszyscy byliśmy tak zmęczeni, że smialismy się z byle czego. 




Sobotni poranek - w czwartek i piątek tylko czekam żeby się w końcu wyspać. Do południa robiłam basically nothing, poza próbą opanowania swoich nerwów przy rozmowie z konsultantką t-mobile. Jestem tu od 18 sierpnia a telefon aktywowalam dopiero wczoraj, czyli zadziałał syndrom 'tak, zrobię to jutro'. Po południu poszłam do Hailey. Musiałam rzucić się na łóżko  żeby ją obudzić. Była strasznie zmeczona po pracy - uczy dzieci gimnastyki! Po jakiejś godzinnej próbie organizacji, w końcu zabrałyśmy się za malowanie pokoju. Kolorowa farba nie była jeszcze kupiona, więc na razie machnęłyśmy całość na biało. Znacie tę sytuację kiedy macie zrobić z przyjaciółmi projekt, spotykacie się w domu jednego z nich i robicie wszystko jakieś milion godzin? Mniej więcej tak wyglądało malowanie; w ciągu 2h pomalowalam 70% jednej ściany.  Nic dziwnego, że z domu wyszlysmy dopiero o 21. Kupilysmy lody i zawiozlysmy rodzicom Hailey. Zajechałyśmy też do TCBY, taka kombinacja lodów i frozen yogurt. Podczas gdy H. wybierała coś dla swojej mamy, ja nalewałam sobie wszystkich smaków do malutkich pojemniczków-próbek, co powtarzałam chyba ze 3, więc jestem prawie pewna, że nikt mnie tam więcej nie obsłuży ;p Pojechałyśmy do Taco Bell.  Jak na razie w fast foodach byłam tylko 2 razy więc wierzcie lub nie, ale naprawdę się ucieszylam, że tam trafiłysmy :D Kupilysmy crunchwrapa dla mnie, burrito dla Hailey i 12 tacos dla taty H., hahaha. Nie, on naprawdę tyle chciał. No dobra, chciał 10, ale tak się bardziej opłacało. Wzięłyśmy na wynos i pojechałyśmy do domu. Trochę czasu zeszło zanim wrocilam ...do swojego domu bo gadalysmy naprawdę długo. 






Dzisiejszy dzień, niedziela, był dość rodzinna. Kościół, grocery shopping, house cleaning. Wciąż muszę zrobić coś do szkoły, ale już nie mogę się doczekać na początek tygodnia. Napiszę coś w ciągu następnych dni, bo sami zobaczycie, że szykują się zmiany :D!

a tak się uczymy na Oceanic Science; jak na razie na 9 lekcji, 2 były z nauczycielem...

2 komentarze:

  1. Nawet gdyby mi zapłacili za zlizanie tego z szyby, to nie ma opcji żebym to zrobiła XD
    Pakuj manatki i przyleć do mnie na Christmas Break!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć. :P
    Mam pytanie. Przed wyjazdem do Stanów przygotowywałaś jakoś specjalnie swój angielski (kursy, lekcje dodatkowe itp.)? Jak oceniasz poziom angielskiego przed wyjazdem, a jak teraz (jak najbardziej szczegółowo, jeśli możesz :P)? I jakbyś mogła dwa zdanka o początkach w szkole. :P
    Przygotowuję się do wymiany za rok, stąd tyle pytań!
    Pozdrawiam i życzę powodzenia

    OdpowiedzUsuń